Akcja zachęcania do zawarcia umowy na 5 /5. Osoba, zachęcająca do nawiązania współpracy powinna prowadzić szkolenia z tego jak zdobywać klienta. Tyle, że długie rozmowy kończą się wraz z podpisaniem umowy. Po zawarciu kontraktu zawsze słyszałam, że to nie teraz, to za jakiś czas, teraz są inne czynności, a ja się nie znam. Formularz kontaktowy miał być od razu - a zaczął działać poprawnie 29 sierpnia, po 3 tygodniach i moich emailach. Na zmianę zdjęcia czekałam podobnie. Mam żal o to, że nikt po zawarciu umowy nie poświęcił czasu, żeby ustalić tematy, których pozycjonowanie jest korzystne. Dostałam formularz emailem do wypełnienia. Powiedziałam pani Oli, że musimy ustalić, co wpisać, a ona że to nie teraz, że to teraz nie ma to znaczenia. W związku z tym powiedziałam, że wpisuję cokolwiek, a jak przyjdzie czas, że zacznie się praca nad pozycjonowaniem, to się to ustali. Oczywiście nikt nie zadzwonił (nikt nie dzwoni nigdy z własnej inicjatywy, wszystkie rozmowy, jakie odbyliśmy po zawarciu umowy były na skutek moich interwencji, skarg i wyrzutów). Po kilku tygodniach sama zobaczyłam, że pozycjonowane są tematy z formularza, zupełnie bez sensu. Dopiero wtedy i tylko na skutek mojej awantury doszło do rozmowy z panią Olą i kimś i ustalono ze mną, co ja chcę pozycjonować. Po tej rozmowie rzeczywiście udało się wypracować sensownie tematy promowane, ale kosztowało mnie to dużo nerw. Kiedyś pracowałam w korporacji, gdzie było za mało pracowników, za dużo pracy i nikt nie miał czasu rozmawiać i mam wrażenie, że ta firma działa podobnie. Na rozmowę i ustalenia nie ma co w ogóle liczyć. Są firmy jak sklepy, gdzie wiadomo co promować i to może tak działać ale w przypadku mojej firmy nie da się tego robić bez ustaleń ze mną. Współpracowałam kiedyś z inną, tańszą o połowę, malutką firmą, gdzie właścicielka sama wszystko robiła. Rozmawialiśmy i dzięki tym rozmowom ja wiedziałam co chcę i to zawsze miało wymierny cel. Ja się nie znam, więc akcja promocyjna ma sens tylko jak się ustala i tłumaczy mi, co ma sens, a co nie. Rozmawiałam ze znajomymi, którzy korzystają z podobnych usług i inne firmy rozmawiają, a ponadto są firmy, gdzie płaci się za efekty. Już po 3 tygodniach zobaczyłam, że po zawarciu umowy nie ma rozmów, ustaleń i dla mojego zdrowia psychicznego muszę rozwiązać umowę z Agencją Wrocławską. Wtedy usłyszałam, że nie ma żadnych szans na skrócenie bardzo długiego okresu wypowiedzenia. Prawnie mieli rację, był okres wypowiedzenia, ale ja i mąż mamy firmy i jak klient jest niezadowolony, to nigdy go nie trzymamy na siłę. W czasach kiedy jest taka konkurencja powinno się uwalniać klientów, którzy się męczą z nami. Nie mogę powiedzieć, że nie umieją pozycjonować. Umieją to robić, jednak do obłędu mnie doprowadzało podejście do klienta. Poprzednia firma ustalała ze mną wszystko, analizowaliśmy co robić, jak, co ja chcę i jakie środki dobrać do celu. Tu nie ma co liczyć na takie podejście. Denerwuje mnie też jednostronność. Zanim stwierdziłam, że szkoda moich nerw na awantury, że czegoś nie ma albo coś nie jest tak - cały czas o coś się upominałam i to było OK. Ale ja musiałam płacić natychmiast. I nawet jak zawsze płaciłam w dniu otrzymania faktury albo dzień po, to i tak miałam profilaktyczne trzy emaile z prośbą o natychmiastową płatność. Ta opinia też się nie podoba. Miałam się tłumaczyć z niej. Aż mam takie wrażenie, że jestem lekko zmuszana do korekty / usunięcia opinii. Ludzie - przeczytajcie moje emaile, ja je wszystkie mam, więc też mam dowody jak działa ta współpraca i opinii nie zmienię. A z uwagi na ostatni telefon - zmieniam ocenę 2 na 1. Natomiast to, że miały być 2 artykuły na miesiąc, a w bieżącym miesiącu wysłano mi jeden, a drugi nawet jak się pojawi w ostatnich dniach, to już nie będzie miał czasu na pozycjonowanie, to jest wg nich OK. Moim zdaniem umiecie Państwo pozycjonować ale podejście do klienta jest tragiczne: zamiast tracić czas na wymuszanie zapłaty zapłaconego i na naginanie klienta do zmiany oceny po prostu bądźcie elastyczni, słuchajcie i ustalajcie z klientami strategię zanim odejdą.