Jedyne czego mi żal to straconego czasu, bo mimo wszystko Pan Marcin zachował się honorowo i nie wziął ani grosza za zlecenie, któremu nie był wstanie podołać. Jak sam napisał: "Zapewne zauważyła Pani, że nadajemy na nieco innych falach, a przez to napisane treści nie będą w pełni satysfakcjonujące, nawet po setnej poprawce. (...) Dopiero po zweryfikowaniu poprawek oraz sposobu, w jaki Pani do nich podchodzi, zdecydowałem, że nie ma sensu dalej ciągnąć, bo szkoda zarówno mojego, jak i Pani czasu." - jednym słowem copywriter zdecydowanie nie dla wymagających klientów. Sprawa jest prosta - albo bierzesz (płacisz) to co napisałem, a jak ci się nie podoba, to szkoda mi dla Ciebie czasu i idź gdzieś indziej. Mam innych klientów, którzy bez żadnego ALE wezmą co im napiszę. Ogólnie mam wrażenie, że cokolwiek stanie się złego - wina zawsze będzie leżeć po stronie klienta. Gratuluję podejścia. Absolutne przeciwieństwo tego, co jest napisane na stronie www: "Bez względu na to, jakiego typu jest Twoje zlecenie, serdecznie zapraszam Cię do współpracy." Nie będę cytować tekstów, które dostałam, bo szkoda mi na to czasu. Zainteresowanym podeślę i pokażę. Teksty pisane stylem lektora z telezakupów Mango mówię stanowcze nie. Bardzo się rozczarowałam, a słyszałam dużo dobrych opinii. Przykro mi, że współpraca się zakończyła na wyraźne życzenie Pana Marcina, zanim tak naprawdę jeszcze się na dobre nie rozpoczęła.